niedziela, 26 lutego 2017

Akcesoria zimowe - hurtowy przegląd jesiennej produkcji

Na jesieni dostałam zamówienie od rodziny na nowe czapki i otulacze. Produkcja ruszyła pełną parą. Oczywiście w myśl powiedzenia, że szewc bez butów... itd. dla mnie nie ma tu nic. Śledź z zeszłego roku i wcześniej zrobione mitenki musiały mi wystarczyć.
Najpierw było zamówienie dzieciaków. Obejrzały książkę z wzorami czapek i rozsypał się worek z pomysłami. Musiałam je trochę okiełznać, bo już widziałam masową produkcję i ślęczenie po nocach. ;)
Na pierwszy ogień poszła czapeczka wzorowana na tej z książki.

Sówka
Dorobiłam do niej pasujący golfik, żeby szyja nie była goła. Z resztą moje damy uznają tylko komplety. :)
Druga była czapka - Lisek - jest już mojego pomysłu. Gdzieś tam chodził mi po głowie od jakiegoś czasu. Kolejny pomysł na dalszy ciąg kolekcji kluje się, więc może za jakiś czas coś pokażę. A może za dwa lata... ;P

Lisek
Bardzo się podoba właścicielce i innym.
Lisek w komplecie
I na płasko. Golfik rozszerzany, żeby dobrze układał się na ramionach.
Lisek w komplecie
Obie czapki robione były na drutach 3 mm z delikatnej jagnięcej wełny merynosa Baby Supremo.
Na końcu TŻ rzucił, że jemu też przydałoby się coś na szyję, bo zima idzie itd. No to zrobiłam szybki zakup, a później dość długo męczyłam się z otulaczem, bo najlepszy męski wzór, jaki przyszedł mi do głowy to ścieg patentowy. Ale dzięki temu dzianina wyszła miękka i puszysta.
Szary
Jest ciepły, noszony i chyba lubiany.
Szary
Włóczka farbowania krajowego z lubianej, internetowej już tylko pasmanterii.
Jako ostatnia z drutów zeszła czapeczka dla młodszej. Było zamówienie na pompon i pompon się udał.
Limonka
Też robiona ściegiem patentowym, a pompon powstał z resztek włóczek w kolorach pasujących do całości.
Limonka bokiem
Wełna z tego samego źródła, co na otulacz powyżej, a druty 3 mm - oba udziergi.
Mam nadzieję, że coś z tego Wam się spodobało.
Pozdrawiam :)

czwartek, 23 lutego 2017

Komplet wiosenny, też zaległy

Na wiosnę młodsza poprosiła mnie o coś na głowię i szyję. Podobały jej się kolorowe czapki w odblaskowych kolorach. Takie robione na szydełku i grubaśne. Ale, że wiosna była tuż, postanowiłam zrobić wiosennego. Wyciągnęłam z zapasów kolorowy akryl kupiony baaardzo dawno. (To chyba wpisuje się w trend wykorzystywania zapasów.) Długo nie mogłam dobrać ściegu, w którym podobałaby mi się nitka tak bardzo kolorowa. Jest tam chyba wszystko w bardzo krótkich odcinkach. Prułam kilka razy, próbując szydełka i różnych ściegów. Dopiero ryżowy wyglądał zadowalająco.
Chusta
Chusta ma kształt trójkąta. W komplecie jest jeszcze czapeczka, trochę luźniejsza, żeby mieściły się pod nią wymyślne fryzury. ;P
Chusta i czapeczka
Komplet okazał się całkiem twarzowy i pasuje do większości okryć wierzchnich ze względu na kolory. Się nosi ;D

Pozdrawiam:)


wtorek, 21 lutego 2017

Holst w roli głównej

Przed prawie rokiem zrobiłam dziewczynom dwa swetry.
Robiłam je podwójną nitką z Holst Coast. Ma trochę rustykalny charakter i to mi się podobało. Przy tym jest mięciutki.
Oba swetry są zapinane na suwak, wedle wskazówek dam. Robione są bez zszywania. Ostatnio trochę mi to obrzydło, szczególnie przy rękawach. Różowy był dla starszej, ale zanim ja zdążyłam zrobić zdjęcia, ona zdążyła wyrosnąć... Pasiasty służy cały czas.
W paski i z kapturem:
Pasiasty
Miał być podobny do zrobionego przeze mnie wcześniej.
Pasiasty z tyłu
Chyba się udało, bo noszony i lubiany.
Drugi jest serduszkowy, inspirowany pokazywanymi przez Kate Davies karczkami do swetrów, ale dziewczęcy do granic możliwości.
Serduszkowy
Serduszkowy na płasko
Oba wzory są pomysłu własnego, kolory natomiast wybrane przez przyszłe właścicielki.

Pozdrawiam :)

poniedziałek, 20 lutego 2017

Po dłuuugiej przerwie...

Jednak jestem.
Zastanawiałam się już, czy nie skasować bloga. Pewnie i tak ma mało gości. Nie mam czasu na jego prowadzenie . Dodatkowe zajęcia pochłaniają mnie zupełnie i ciężko mi nawet znaleźć moment na odpoczynek. Ale nie skarżę się - sama chciałam. Za jakiś czas skończy się ta kołomyja. :)
Nie znaczy to, że drutowo nic się nie dzieje. Otóż dzieje się. Mam trochę zaległych rzeczy do pokazania, ale musiałam znaleźć czas na zrobienie zdjęć. Część rzeczy już nosiłam, część była noszona, a część muszę spruć, bo właściciel zmienił rozmiar... ;) Oczywiście powiększa się również moja kolekcja nitek i kolejka planowanych projektów. Z tym gorzej, bo jakoś czas nie jest z gumy...
Nudzi mnie to, co już było. Stąd nowe wyzwania - na przykład nowy ścieg. Stąd wziął się Śledź.

Śledź
Robiłam go ściegiem herringbone (zgadnijcie skąd nazwa otulacza) z mięciutkiej Malabrigo Arroyo w kolorze Lotus. Śledź jest noszony już drugą zimę i spisuje się. Lubię go. Ścieg ma tendencję do naciągania się, więc otulacz trochę się rozciągnął. Robiony jest na okrągło jako wstęga Mobiusa, bo lewa strona jest zupełnie inna od prawej i jakoś nie wyobrażam sobie, żeby je łączyć.

Herringbone
A tak Śledż wygląda z bliska. Na mnie niestety nie ma zdjęcia. Nie mam "nadwornego" fotografa, niestety. :(

Pozdrawiam :)