piątek, 17 listopada 2017

Na gorące lato...


To miał być pierwotnie tytuł tego posta. Do robienia komina zabierałam się od maja chyba... :p
Ostatecznie powstał w przeciągu dwóch tygodni i jest noszony z powodzeniem :)

Pomysł, żeby zrobić sobie komin nietypowym ściegiem, tkwił mi w głowie od długiego już czasu. Pierwszy był Śledź, którego będę poprawiać, bo za bardzo się rozciągnął, ale bardzo podobał mi się też ścieg tkany. Lubię nowości, coś co wymaga wysiłku.
Po Miodowym sweterku, który już długo czeka na przedstawienie na blogu (jest koszmarne światło, pokażę później...), został mi motek w złotym kolorze. Stworzył znakomity zestaw z Mechitą Malabrigo w kolorze Mandragora. Cały czas Malabrigo jest u mnie na jednym z pierwszych miejsc - kolory i przyjemna miękkość.
Zachwycam się sposobem farbowania Milis Julie Asselin. Ancient gold jest rzeczywiście bardzo golden. ;) Złoty kolor jakby rozświetlał nitkę od środka. Niesamowicie piękny efekt. A to jest zdjęcie w sztucznym świetle i w pełnym słońcu obu wełen.

Przyjaciółki ;)
Nie mam pomysłu, jak nazwać ten komin. Wzór jest mój, czyli tzw. "z głowy". Ściągacz na brzegach przerabiałam na drutach 3 mm, a część robioną ściegiem tkanym - na 4,5 mm. Wyszło miękko, nie za grubo i lekko, czyli na jesień raczej.

Zamotany...

Lewa strona - łączenie kolorów.

Piękności.

Nie mogę się zdecydować, czy bardziej podoba mi się część robiona dwoma kolorami, czy tylko Malabrigo. Oba są piękne, a każdy w swoim rodzaju.

Z płaszczem.
Z pozostałej wełny planuję do kompletu mitenki. Już nabrałam oczka. Tylko kiedy ja to zrobię?

Pozdrawiam jeszcze jesiennie

1 komentarz:

  1. Ten ścieg tkany w zestawieniu z kolorami włóczki jest przepiękny. Bardzo elegancko to zrobiłaś! Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń