środa, 29 sierpnia 2012

Paski jeszcze raz

Bardzo spodobała mi się ta włóczka.
Diva
Znowu Diva gra pierwsze skrzypce. Tym razem obiecany początek sweterka dla "poważniejszej osóbki". Mam już plecy i jedną trzecią przodów.
Diva większy sweterek
Mogę bez końca patrzeć na te przejścia kolorów. Jak się dłużej pogapię, sweter będzie na przyszły rok ;P
Kończę i zabieram się za druty.

Pozdrawiam :)

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Lekki letni sweterek

Nadrabiam, bo miałam ostatnio długą przerwę w blogowaniu. Trochę krótszą w robieniu, bo oczywiście coś dziergam.
Starałam się wrócić do szydełka, jednak nie mogę się przekonać do takiej dzianiny. Jakoś zbyt ciężka mi się wydaje do noszenia. No, chyba, że to piękne ażury. Więc pół tuniki poszło do prucia. Nie miałam do niej serca. Za to urodził się projekt na druty inspirowany jednym z podglądanych przeze mnie blogów.
Oprócz tego zakochałam się we włóczkach Alize. Izzus i Lete tak je reklamowały latem, że musiałam sprawdzić. Pomieszałam Divę i Divę Mississipi. Druty 3 mm. Tym razem prawie klasycznie, bo zszywane boki i wszywane rękawy. Wzór najbardziej prosty, a paseczki podpatrzone u Lete.
Diva mały sweterek
Zafascynowały mnie przejścia kolorów przy jednolitym tle. Tyle, że mój wybór jest mniej poważny, bo dla małej osóbki. Osóbka nie chciała pozować, obejrzeć więc można tylko "płaszczaka".
Diva mały sweterek
Sweterek fajnie chłodny i lejący. Jedyna wada połączenia obu rodzajów włóczki, to grubość: Diva Mississipi jest nieco cieńsza od klasycznej. Na szczęście bardzo tego nie widać, chociaż jeśli ktoś się przyjrzy...
Diva mały sweterek
Ściągacz jest wyraźnie żebrowany: 2 o. lewe na 1 o. prawe. Oczka na pliskę nabierałam z oczek brzegowych. Oczywiście muszę zrobić jeszcze drugi egzemplarz... Nieco bardziej poważny, bo dla trochę poważniejszej osóbki. Pewnie trochę niedługo pokażę.
Pozdrawiam :)

niedziela, 26 sierpnia 2012

Jeszcze żyję ;P

W poprzedniej notce pisałam, że nie mam weny do robienia zdjęć. Otóż wczoraj wieczorem wena przyszła do mnie niespodzianie. Pamiętacie jeszcze notkę o swetrze wiosennym z zeszłego roku? Powstał! I jest "noszalny"! Przyda się na jesień. Nosiłam go już z resztą wcześniej, tylko ta wena...
No dobra. To teraz w kwestii swetra, który trochę żakietem będzie. Zdjęcie na człowieku, czyli na mnie.
Wiosenny sweter-żakiet
Zdjęcie złe całkowicie, bo robione w lustrze i wieczorem.
Swetro-żakiet robiłam z Limy Bergere de France na drutach 3,5 mm. Włóczka to mieszanka wełny i alpaki. Troszeczkę podgryza, ale fajnie grzeje. Raczej nie będę nosić go na gołe ciało, chociaż to podgryzanie nie przeszkadza mi już, jak kiedyś. Prałam go w... pralce. Na program "pranie ręczne". Przyznam, że z czystego lenistwa. Nawet troszkę się nie sfilcował. Ale chyba nie będę tego powtarzać.
Samo robienie swetra było eksperymentem: robiony od góry (prawie) całkowicie bez użycia igły. Lamówki w rękawach są dorabiane w poprzek do otwartych oczek. Podobnie u góry i na dole. Igła potrzeba była tylko do połączenia oczek w rękawach, na dole swetra i do przyszycia guzików.
Wiosenny sweter-żakiet lamówka
Kolor jest... trudny do określenia. Nazywa się Neboulesse. Ma coś z jeansu, szarości, ciut fioletu. Jak burzowe niebo. Rewelacyjne sprawdza się do szarej spódnicy.
Wiosenny sweter-żakiet płasko
Na płasko wygląda nie tak ciekawie. Kolor prawie idealnie oddany. :)
Wiosenny sweter-żakiet z pomocnikiem
A tu mój asystent, który wczoraj mi bardzo, bardzo pomagał :D

Pozdrawiam cieplutko :)