Zdarzyło Wam się? Wkurzające, prawda? Jakiś czas temu włożyłam do pralki wełniany sweter i radośnie nastawiłam na program "delikatne" zamiast "wełna". Pewnie pukacie się w głowę, że w ogóle w pralce prałam. Program "wełna" zdaje idealnie egzamin w mojej pralce, a poza tym zwykle wybieram na swoje wyroby wełnę superwash. Pranie w ręku nie koniecznie jest ok. Każdy ma swój sposób.
Pierwsze moje słowa po wyjęciu swetra z pralki nie nadają się do zacytowania, ale po wyschnięciu w zasadzie cofnęłam wszystko! Wyszło mu to na dobre. Wcześniej był za bardzo lejący się, teraz zyskał nieco sztywności, a wzory warkoczowe ładnie się pokazały. Rozmiarowo stracił tylko z długości. Sporo, ale to też było ok! I wychodzi na to, że niezamierzone filcowanie nie zawsze jest takie złe.
Z drugą rzeczą, której zrobiłam to samo, nie było już tak dobrze. Z roztargnienia zgarnęłam ją razem z akrylowymi szalikami. To była czapeczka, którą zrobiłam mojej kobietce z BabyAlpaki Silk Dropsa. Jeśli ktoś chciałby wiedzieć, czy ładnie się filcuje, to śmiało może próbować - bardzo ładnie.
A ja zamierzam powtórzyć czapeczkę i dorobić do niej jeszcze szalik albo szyjogrzej. Akurat na wiosenne chłody będzie dobra. Mały projekt, więc nie złoszczę się na siebie tak bardzo. Gorzej, jeśli przyszłoby mi drugi raz robić sweter... Na szczęście tym razem mi się upiekło.Pozdrawiam :)