piątek, 14 października 2011

Rozdawajka w zagrodzie

Ustawiłam się w kolejce z nadzieją, że te piękne niteczki trafią na moje druty...

A cuda te zeszły z warsztatu Myszopticy.
Zapraszam innych :)

piątek, 26 sierpnia 2011

Pomieszanie z poplątaniem

Zamiar wprowadziłam w czyn i nowy sweterek rośnie. Ma ładne śliwkowe kolory i jakoś kojarzy mi się z późnym latem, czyli baaardzo przyjemnie. Na razie robię karczek i mam podłączonych sześć kłębków. Oczywiście wszystko mi się pięknie plącze, jak tylko wezmę robótkę. Ale niedługo skończę te piękne paseczki. Co dalej, oczywiście pokażę później.

Przyszła właścicielka przebiera nóżkami. I już usłyszałam "Zrobisz mi jeszcze getry? I może czapeczkę..." No nie wiem ;) Chyba rozbisurmaniłam towarzystwo :D

BASKALATKA dziękuję i na wzajem :) Fajny pomysł na brożki.

sobota, 20 sierpnia 2011

Niebieski tulipan

Dawno mnie nie było z kolejną odsłoną moich robótek. W końcu muszę coś pokazać... Dwa wpisy temu pokazywałam projekt. Teraz mogę pokazać skończonego jakiś czas temu "gotowca". Zmiany związane są z życzeniami przyszłej właścicielki. Mam nadzieję, że Wam też się spodoba...

Zdjęcie jakieś skrzywione mi wyszło, ale kolory oddaje idealnie. Sweter robiony od góry na drutach 4 mm. Wyszły mi 3 motki po 50 g plus trochę więcej niż pół granatowego motka, rozmiar - dla trzylatki. Trochę zielonej włóczki użyłam do haftowania łodyżek. Listki i kwiat zrobiony jest z cienkiego filcu. Jeszcze tulipana pokażę z bliska.


*      *      *
Nie byłabym sobą, jeśli nie pojawiłyby się kolejne motki. Ta sama włóczka - Ideal Berger de France - z dedykacją dla starszej latorośli.

Będzie z tego także sweterek, bo w poprzednich jakoś dziwnie skurczyły się rękawy... ;) Pomysł się wykluwa i niedługo pokażę, co tam nadłubałam.
Pozdrawiam ciepło :)

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Nowe wzory na jesień na Brooklyn Tweed

Raczej nie korzystam z gotowych wzorów. Wyjątkami są serwety, których projektowanie na pewno przerasta moje możliwości. Ale bardzo lubię oglądać nowe wzory. Zawsze w trakcie rodzą się nowe pomysły. Rzadko zdarza się, że chciałabym coś dokładnie takiego, jak widzę. Tym razem chyba coś takiego się zdarzyło. Przeglądając wpisy na Brooklyn Tweed, trafiłam na nowość:

Jared zaprosił do współpracy kilku projektantów i razem zaproponowali kolekcję jesiennych dzianin. Nie będę ukrywać, że bardzo podoba mi się wełna, z jakiej powstały. Nie trzymałam jej w ręku, ale faktura, którą widać na zdjęciach, jest zbliżona do mojego ideału wełny.
Co do projektów - jeden szczególnie wpadł mi w oko. Bursztynowy sweterek/żakiet - Levenwick Cardigan. Pierwszy z tych trzech.

Piękna, falista lamówka i wykończenie pod szyją. Kolor też jest niesamowity. Szkoda, że dla mnie nie twarzowy, ale myślę, że znajdę coś bardziej mi odpowiadającego.
Pozostałe wzory też są bardzo ciekawe. Jedyny, który budzi moją wątpliwość, to Cyklon. Nie jestem pewna, czy taka skręcona dzianina jest wygodna w noszeniu. Mam wrażenie, że będzie się ciągnąć i krępować ruchy. Polecam obejrzeć - jak zwykle jest na czym zawiesić oko ;)
(Zdjęcia zaczerpnięte za zgodą z Brooklyn Tweed)

poniedziałek, 13 czerwca 2011

Projektowanie

Dzisiaj chyba będzie post lekko przegadany...
Pokazywałam wcześniej włóczkę Ideal, z której planuję dwa małe sweterki dla małych dziewczynek. Dzisiaj właśnie chciałam napisać coś o planach. Część z nas sama wymyśla wzory swetrów, wdzianek, chust i innych cudów, które później można oglądać na blogach, albo w realu (jeśli się jest szczęściarzem ;)). Ciekawa jestem, jak to wygląda u Was. I nie chodzi mi o próbkę ;)
Wiadomo oczywiście, że czasem idzie się "na żywioł", ale ja lubię mieć wszystko przemyślane i zwykle kupuję włóczkę pod dany projekt, który mam gdzieś w głowie. Chyba raz zdarzyło mi się zrobić odwrotnie - najpierw była włóczka. Inna sprawa czy projekt dochodzi do skutku ;)
U mnie projekt zwykle wygląda jakoś tak:
Zwykle mam wszystko przygotowane przed rozpoczęciem robótki. Oczywiście czasem w trakcie pracy przychodzi mi lepszy pomysł i coś zmieniam. Mam też przemyślaną konstrukcję danej rzeczy. W tym wypadku sweterek będzie (u mnie chyba już tradycyjnie) robiony od góry, a rękawy reglanowe. Bez zszywania.
Co do włóczki - zdała test pralkowy. Program delikatny na 30 st. zniosła idealnie. A ja, jak widać na załączonym obrazku, rozpoczęłam kolejną robótkę. Żakiet z Limy nadal rośnie, ale robi się go bardzo mozolnie i jakoś musiałam się rozerwać. Taki malutki niebieski sweterek będzie miłym przerywnikiem :)
Odpowiedzi:
Haftka54 Dziękuję pięknie! Na prawdę mam nadzieję, że kogoś zainspiruje moja dłubanina i sam zacznie też coś robić.
BLANKAC Mnie też niestety się nie udało. Szkoda mi bardzo, a jeszcze bardziej Szarotkowa, do którego w tym miesiącu też nie trafię...

Pozdrawiam :)

środa, 8 czerwca 2011

Światowy Dzień Dziergania w Miejscach Publicznych

Zaraz będzie! Tylko czy liczy się dzierganie we własnym ogrodzie? Nie wiem czy uda mi się wyjść z robótką poza ogród. Ale sąsiedzi będą widzieć ;)
W Warszawie ma być spotkanie przy fontannie na placu Wilsona. Dziewczyny planują też spotkania w innych miastach. Zapraszamy!

poniedziałek, 6 czerwca 2011

Różowa stokrotka

Skończyłam wreszcie letnią bluzeczkę, która czekała na to już ponad miesiąc. Wszystko przez to, że nie bardzo miałam pomysł, jak zrobić dekolt, żeby efekt był taki, jaki sobie wymyśliłam. Chciałam zrobić śliczne ząbki, jak na dole i na rękawkach, ale bałam się, że dzianina będzie się rozciągać i dekolt będzie brzydki. Stanęło w końcu na tym, że jednak zakończyłam normalnie robótkę i jeszcze raz nabrałam szydełkiem oczka. Efekt jest odpowiedni - robótka wygląda, jak bez zakańczania. Z boków również nabrałam oczka szydełkiem. 

Ząbki przy dekolcie, na rękawkach i na dole robiłam metodą podpatrzoną na blogu koleżanki "po drucie". Link jest w bocznym panelu. Polecam, bo wychodzi bardzo ładnie.
Lubię ten ażurek - jest bardzo dziewczęcy. Kwiatuszek robiony jest znanym wzorem. Na zbliżeniu dobrze widać, jak układają się oczka, jesli ktoś chciałby sam zrobić. Raport u mnie miał 6 oczek. Chciałam mieć gęsty wzór. 
A tak wygląda "rozpłaszczona" bluzeczka. Wyprana i z wyeksponowanym wzorem. Robiłam ją z Perliny na drutach 6 mm.

Właścicielka jest bardzo zadowolona i nosić ciuszek chciała od razu. Bluzeczka jest na rozmiar 122-128. Troszeczkę większa, luźna z lekko bufiastymi rękawkami, marszczonymi troszkę na samym szczycie główki. 

Zdjęcie robione we wczorajszym upale, więc panna niekompletnie ubrana ;)
Pozdrawiam :)

wtorek, 31 maja 2011

Paczuszka

Czekała na mnie wczoraj bardzo miła niespodzianka: paczuszka, a własciwie paka z lubianego przeze mnie internetowego sklepu z włóczkami :) W środku były takie oto cuda:

I takie cuda:

Będą z tego małe sweterki, bo w obecnie noszonych rękawy jakoś dziwnie się skróciły ;) Mam nadzieję, że małe właścicielki będą zadowolone. Włóczka ma w składzie wełnę, akryl i troszkę poliamidu i można ją prać w pralce (o, dzięki, bogowie!). W dotyku miękka i miła. W noszeniu, jesli zda egzamin, będzie super.
Mam jeszcze swoje niecne plany, co do sweterków, więc z włóczką przyjechał pasujący do niej filc. Wykorzystam też swoje zasoby.
 
Mam nadzieję, że moje elegantki będą zadowolone.

Pozdrawiam :)

poniedziałek, 30 maja 2011

Obiecanek ciąg dalszy

Obiecałam, to pokazuję postępy ;)
Robiony "od końca" sweterek z Limy. Zaczęłam od... pliski przy szyi.

Była robiona w poprzek, a później nabierałam oczka na korpus swetra.

Jak pisałam, nie mam za dużo czasu, nad czym bardzo ubolewam, więc sweter wygląda teraz niezbyt imponująco.

Postanowiłam zrobić go całkowicie bez zszywania. Zobaczymy, czy się to uda. Wymyślona przeze mnie konstrukcja chyba jednak bez użycia igły się nie obędzie. Szczególne przy mankietach rękawów. Jeśli ktoś będzie ciekawy, postaram się opisać.

Pokażę jeszcze różową bluzeczkę dla latorośli, której początki pokazywałam wcześniej.
Leżała dość długo "odłogiem", bo nie miałam pomysłu na wykończenie przy dekolcie. Przyszło natchnienie i robótka już na ukończeniu :) Pokażę oczywiście bluzeczkę w całości i może na właścicielce.
Pozdrawiam :)

środa, 25 maja 2011

Obiecywałam...

Wiem, wiem... obiecanki-cacanki... Czas jednak umyka mi między palcami i jakoś nie mam weny do pstrykania zdjęć. Ale mogę pokazać jedno aktualne. Przyznam się, że jest aktualne od dłuższego czasu, ponieważ robótka czeka, aż skończę sweter z Limy. A że czasu brak... to dużych postępów w pracy brak. Niemniej serwetka urosła i jest jej coś koło połowy, co mnie cieszy.

Oczywiście o krochmaleniu nie może być jeszcze mowy, ale pięknie dopieszczonej zdjęcie też zamieszczę :)
Pozdrawiam :)

wtorek, 24 maja 2011

Candy szmatkowe

W Igielni wypatrzyłam śliczne candy szmatkowe. Ostatnio kręci mnie też szycie, więc chętnie przygarnę coś pięknego. Zajrzyjcie, jeśli macie ochotę :)

piątek, 6 maja 2011

Wiosenna króliczka

Muszę Wam kogoś przedstawić. Jest miła, wiotka i mięciutka. Oprócz tego wesoła i lubi biegać boso po rosie, a szczególnie w maju.
 
Ma na imię Marcysia. Przyznacie, że pasuje do wesołej króliczki.
 
To przytulanka "do spanka" - mięciutka, jak poduszeczka.
 
Mam nadzieję, że będzie udanym prezentem dla pewnej trzylatki, która najbardziej lubi kolor niebieski.

Zdam niedługo relację z frontu drutowo-szydełkowego. Robótki posuwają się na przód, chociaż prucie (a fe! co za brzydkie słowo) mnie nie ominęło.

Dziękuję pięknie za miłe komentarze! 
Pozdrawiam :)

piątek, 15 kwietnia 2011

Próba-nie próba :)

Zrobiłam się chyba pracowita. Nie w kwestii zawodowej bynajmniej. Nie wiem, czy to nie przypadkiem wiosna tak na mnie działa :D Na dworze tak pięknie. Zawilce i fiołki już kwitną, a u mnie kwitną szydełkowe kwiatki.
blog 003
Próbka wzoru razem z próbką lamówki. :) To właśnie wspominany wiosenny sweterek dla małej. Zastanawiam się tylko, czy wzór nie będzie dla niej za duży, bo kwiatki są robione na szydełku nr 4. Lamówka - druty 3,5 mm.
A druga próbka to Lima. Kudłata i miękka. Upięłam ją, żeby wyschła. Pomysł na sweter już jest. Jak zwykle staram się ominąć zszywanie, więc będą kombinacje alpejskie. Pokażę go oczywiście ;)
blog 008
*       *       *
anulinka77, donia600131 Dziewczyny, dziękuję bardzo za zachwyty :) Miło mi niezmiernie.
justyna.ada Otóż to. Chociaż czasem myślę, że nie jestem aż tak dobrze zorganizowana, jak bym chciała. A planuję kolejne poważne zajęcia. Mam nadzieję, że czas na robótki jakiś mi zostanie...
A teraz zmykam, bo mnie druty wzywają ;)
Pozdrawiam :)

czwartek, 14 kwietnia 2011

Plany, plany...

Ostatnio znowu nabyłam drogą kupna kilka kuponów materiałów. Na szczęście nie zrujnowałam się zbytnio, a będą z tego piękne rzeczy. Moje małe kobiety już ostrzą sobie pazurki,a szczególnie na ten różowy w kwiatki :)
blog 005
Już widzę "oczyma duszy mojej" piękną letnią sukienkę z szydełkowym karczkiem :)
W ogóle coś wzięło mnie ostatnio na szydełko. Kolejny pomysł na letni sweterek szydełkowy dla małej kluje mi się w głowie. Tylko kiedy ja to wszystko zrobię? Marzy mi się, żeby doba miała jeszcze jakieś cztery godziny. Takie na szydełkowanie i robienie na drutach. Kto jeszcze tak ma? ;P
A tu znalezione zdjęcie serwetki. To też w planach.
blog 009
Akurat będzie mi pasować do wystroju :) Nić gotowa, szydełko też. :D
No ale kiedy ja to zrobię?

Pozdrawiam :)

czwartek, 7 kwietnia 2011

Nadrabianie zaległości w blogowaniu...

Najpierw odpowiedzi - obowiązek przed przyjemnością ;)
Dziękuję za wszystkie zachwyty nad pledem :) Ilość włóczki potrzebna do jego zrobienia w takim rozmiarze, to po 2 motki włóczki w kolorach zielonych, różowych i kremowym, a drugie tyle ciemnego turkusu.
A teraz zaległości:
012
Zdjęcie jest jakieś przekoszone. W rzeczywistości tuniczka nie jest krzywa. Dół chciałam obrobić na szydełku słupkami, ale niestety nie starczyło mi ciemnoróżowej wełny. Szkoda, bo zabrakło dosłownie na 3 ostatnie cm...
Teraz moje ponczo-ocieplacz. Projekt i wykonanie moje . Początek-początek pokazałam już tu. Teraz czas na ciąg dalszy i zakończenie ;) Robota kosztowała mnie dwa prucia. Bo źle wyliczyłam szerokość na dole. Lenistwo nie popłaca...
014
Tu ostatnie podejście, a tu skończona praca na właścicielce:
032
Na ponczo wyszło 50 dag wełny - wzór włóczkożerny. Lubię mięsiste wzory. Nie chciałam, żeby wyszło to wszystko za ciężko, dlatego dodałam ażur. Druty 6 mm i tak na prawdę dwa tygodnie pracy po godzinach ;)
A teraz początek kolejnej rzeczy. Bluzeczka dla staszej. Wiosenna.
022
Perlina - bawełna pół na pół z akrylem leciutka i miła. Trochę skręca mi się w robocie. Generalnie polecam.
Tyle w telegraficznym skrócie, bo ostatnio zarobiona jestem.
Pozdrawiam :)

czwartek, 3 marca 2011

Słodkości

Candy na swoim blogu rozdaje Szalenka.

Oprócz słodkości ma tam dużo pięknych rzeczy - polecam. Kartki z haftami mnie zachwyciły. :)

środa, 2 marca 2011

Całkiem insza inszość

Przyznam się, że jestem oczarowana haftem. Daleko mi do ekspertki w tej dziedzinie, ale oglądałam z zachwytem projekty i prace różnych hafciarek. Zaczęłam od krzyżyka, bo to uroczy i dość łatwy temat. Tyle tytułem wstępu.
A teraz do meritum. Moja starsza jest uzdolniona i wyobraźnię ma, że ho, ho. Ostatnio wymalowała coś takiego:
015
Nie wiem dlaczego, ale na myśl przyszła mi od razu Natasha Modetski. Była wtedy okolica walentynek. Jakoś dziecięcy rysunek przetworzył się w mojej głowie na taki:
014
A na tamborku od tego czasu miauczy mi tenże kot.
016
Oczywiście jak już go wymęczę, pokażę, jak się prezentuje.
To tak w kwestii łapania 10 srok za ogon. :P

*     *     *
johankas miło mi bardzo, że cię zainspirowałam :)
mimusia-1, welniane_eldorado dziękuję pięknie! i pozdrawiam

Pozdrawiam ciepło!

sobota, 26 lutego 2011

Zajawka

Znowu wylądowałam w domu. I, niestety, zapowiada się na dłuższy pobyt - mała ma katar-gigant. Jedyny pozytyw tej sytuacji, to możliwość spędzenia więcej czasu z drutami w dłoniach (albo z szydełkiem, albo...    igłą ;) ). No to pokazuję :)
Zostało mi trochę NewZeland po tuniczce dla starszej królewny:
002
007
Po wczorajszym wieczorze sweterek wygląda już nieco inaczej.
"Złapałam kilka srok za ogon". Kończę jednocześnie ocieplacz. Został nieco przerobiony, ale pokażę dopiero gotowy.
Za to teraz pokażę coś, co znalazłam na Raverly jakiś czas temu i postanowiłam zrobić sobie podobne (nie kupuję wzoru, myślę, że dam radę "odgapić" ;P). Dostałam od razu zamówienie na dodatkowe dwie pary w małych rozmiarach... Ciekawe dlaczego? ;P Najlepiej w serduszka. Na razie próbuję, jaka gęstość bąbleków będzie najlepsza. Obiecuję pokazać, jak tylko zrobię chociaż jedną balerinkę.

*     *     *
CASADA26 Dziękuję bardzo. Miło, jak się komuś podoba. Zrób duże elementy, łączenie nie będzie takie uciążliwe. To chyba mi najmniej odpowiadało. Myślę, że gdybym miała normalnie czas, robienie pledu trwałoby dużo krócej.

Pozdrawiam :)

sobota, 19 lutego 2011

Wreszcie gotowe!

Nie wiem, czy ktoś jeszcze pamięta, że dłubałam coś na szydełku. Otóż dłubałam i to ostatecznie z powodzeniem. Pled Fresh. A teraz już milknę i przedstawiam ukończony.
003
012
007

Pozdrawiam :)

środa, 16 lutego 2011

Tunika z NewZeland i...

Tuniczkę dla latorośli skończyłam jakiś czas temu. Nie było okazji do uwiecznienia tegoż dzieła, ponieważ zostało ono porwane natychmiast i nałożone na latoroślowe ciałko, po czym w tempie szybkościowym ubrudzone :P. Ale teraz po upraniu udało mi się dopaść i ciuszka, i aparatu.
A oto efekty mojego dziergania :)
018
Serduszka są wyhaftowane. Pod szyją sznureczek zrobiony łańcuszkiem.

Nie byłabym sobą, gdybym nie odwiedziła znowu pasmanterii... Oczywiście, że tam byłam! W efekcie mam nieco lżejszy portfel i nieco lepszy humor. Po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że lubię tę na Placu Hallera. (Chyba upomnę się o zniżki jakieś, po tej reklamie ;P ) Pani pomocna, jak zawsze. Nawet guziki pomogła mi wybrać i pasują do koloru włóczki idealnie!
019
024
020
Będzie z tego mały wiosenny sweterek. "Łazi" coś takiego za mną już drugi rok. Mam tylko nadzieję, że zdążę przed wiosną i sweterek nie będzie wiosenny na przyszły rok. ;P
Oczywiście to nie wszystko. No, musiałam kupić coś dla potworów. Już wiosenno-letnie włóczki: w składzie bawełna z akrylem. Kolory potworne, ale potwory takie właśnie kochają :D
025
Z tym mogę trochę poczekać. Najpierw w kolejce jest mój sweterek z Limy.

*   *   *
DZOANEK Przepraszam, że tyle czekałaś na odpowiedź. Myślę, że bez problemu sobie poradzisz, bo to zwykły ściągacz - 2 oczka prawe i 2 oczka lewe. Powodzenia!
ANULINKA77 Wiem, co masz na myśli z tymi pasmanteriami internetowymi, ale ja tak lubię pooglądać w naturze... No i kupując np. same druty, nie opłaca się - dopłacasz za przesyłkę drugie tyle.
Pozdrawiam :)

poniedziałek, 24 stycznia 2011

Włóczenia się po mieście niechlubne skutki...

Pisałam wcześniej, że połamałam żyłkę w dwóch parach drutów. Oprócz tego miałam wisielczy humor. Co najlepiej poprawia humor? Coś nowego, pod warunkiem, że jest ładne i porządane w tym właśnie momencie.
Otóż tłumacząc się sama przed sobą koniecznością kupienia nowych drutów na żyłce, urządziłam sobie wycieczkę po pasmanteriach. Oczywiście okolicznością łagodzącą jest fakt, że wybierałam te "po drodze do domu". W sumie odwiedziłam chyba trzy. Przy Świętokrzyskiej fajna, ale nie powalająca. Drutów drewnianych na żyłce nie ma. W Hali Mirowskiej "A są takie?" - bryndza. Cztery włóczki na krzyż i w dodatku nic ciekawego ani jakościowo, ani kolorystycznie. Ostatnia pasmanteria, jaką odwiedziłam mieści sie przy Placu Hallera. Drutów, jakich szukałam oczywiście też nie było. Ale za to wybór włóczek... Wszystko, co tam jest, jest dobrej jakości. Nawet akryle raczej z serii tych nie skrzypiących. Można pomacać. Pani wie, o czym mówi, więc jest w stanie doradzić. Przegląd przez popularne marki polskie i zagraniczne, ale nie z przewagą tureckich na szczęście. No i jak ja mogłam wyjść z tamtąd, nie kupiwszy czegoś? Po prostu nie mogłam sie oprzeć.
Kupiłam cztery motki New Zeland Adriafilu. Wspaniała, mięsista, miękka, nie gryząca przy dużej zawartości wełny włóczka. Cudo. W robocie też baaardzo przyjemna.
001
Pokazuję tylko jeden motek, już oczywiście niekompletny, co zauważy wprawne oko każdej dziewiarki. Pozostałe kolory widać w tle. :)
Oczywiście musiałam kupić do tego jeszcze druty. Ponieważ państwo nie mieli poszukiwanych przez mnie KnitPro (w której pasmanterii ja je widziałam "na żywo"???), nabyłam drogą kupna druty Pony. Nie, żeby ważna była dla mnie marka, ale postanowiłam porównać sobie, jak się robi na tych "markowych" i zwyczajnych. No i niestety muszę przyznać, że na korzyść markowych przechyla się szala. Zdecydowanie łatwiej. Niby te teflonowe i te teflonowe, ale po Pony jakoś delikatniej przesuwa się włóczka, płynniej sie robi - po prostu lepiej.
No i na tych "markowych" rośnie wcale szybko tunika dla starszej latorośli, która to latorośl przebiera już z niecierpliwością nóżkami. A na nóżki owe mam zamówienie na getry "Mamo, ale takie pasujące, dobrze?" To będę produkować. Cóż, biedna, mam zrobić?
A tutaj wspomniana wyżej tunika. Oczywiście robiona od góry bez zszywania, bom leniwa :P
004
Acha, drutów, żeby skończyć mój beżowy-melanżowy ocieplacz nadal nie mam. No bo przecież nigdzie nie było... Mam pretekst do dalszych wojaży po pasmanteriach :D
Pozdrawiam :)